Korona Gór Polski: 2010-11; 2016-21.
W roku 2010 w trakcie rozmowy z moim starym przyjacielem Waldim padło hasło „Korona Gór Polskich”. Jako zagorzały Tatromaniak zlekceważyłem ten temat uważając go za mało ambitny i przeznaczony dla niewymagających, „niedzielnych” turystów. Waldemar przymierzał się do zakupu „biegówek” na których zamierzał zaliczyć kilka szczytów będących na oficjalnej liście Korony. Biegówki? – toż to dla starych dziadków – kolejny stereotyp przebiegł mi przez głowę (tak jakbym sam zaliczał się do młodzieży). Pożegnaliśmy się i temat wygasł. Ale po kilku dniach złapałem się na tym że pomysł ten „kołacze” mi do głowy, może nie w wersji „na biegówkach” ale w stylu normalnym, „z buta”. Uruchomiłem „Google” i po chwili moja zerowa wiedza na temat tego projektu nieco się poprawiła. Postanowiłem zrealizować pomysł zdobycia całej, oficjalnej Korony ale obwarowałem go dodatkowym czynnikiem w postaci terminu skompletowania wszystkich szczytów. Założyłem, że daję sobie rok czasu na wejście na wszystkie 28 wierzchołków. To i tak dobry wynik biorąc pod uwagę moje życie prywatne, zawodowe oraz sprawy logistyczne związane ze zdobywaniem Korony. Klamka zapadła.
I tak oto 3 listopada 2010 roku wysiadłem z auta nieopodal myślenickich Mirkówek udając się przez Śliwnik, Działek i Łysinę na pierwszy ze szczytów Korony - Lubomir. Niecały rok później, 23 października 2011 roku korzystając ze statywu zrobiłem sobie zdjęcie na ostatnim wierzchołku – Wysokiej Kopie w Górach Izerskich. W tym czasie na kilka szczytów zaliczanych do Korony Gór Polskich udał mi się wejść kilkakrotnie. Mam też listę swoich ulubionych gór z Korony: Śnieżnik, Tarnica, Mogielica, Wysoka, Szczeliniec Wielki i Ślęża. Celowo pomijam na tej liście dwie najwyższe w swoich pasmach góry Polski: Rysy i Babią Górę bo są to według mnie szczyty „kultowe”, o wybitnej panoramie szczytowej a dodatkowo szybkie ich zdobycie wymaga znacznego wysiłku fizycznego więc na powyższej liście znalazły się „z automatu”.
Skoro była już mowa o ulubionych szczytach pokuszę się o subiektywną listę tych niechlubnych na które raczej drugi raz się nie wybiorę no chyba że w ramach jakiejś specjalnej akcji (np.: KGP zimą albo na dziesięciolecie mojej pierwszej KGP). Tu listę otwiera Lackowa. Gdyby nie ciekawa i bardzo malownicza trasa podejściowa (przez Bieliczną, nieistniejącą już dziś osadę łemkowską ze wspaniałą cerkwią) uznałbym tę wyprawę za totalną porażkę. Następne w kolejce to: Skopiec, Orlica i Jagodna. Podkreślam jednak, że są to tylko moje osobiste odczucia (stan na 2011 rok).
Większość wejść była w stylu „szybkim”: rano wyjazd z Krakowa, wieczorem powrót, co było dosyć uciążliwe ale tylko tak udawało mi się pogodzić zdobywanie Korony ze sprawami prywatnymi i zawodowymi. Wyjątkiem była 3-dniowa wyprawa w Sudety, we wrześniu 2011 roku. „Poddały się” wtedy: Orlica, Kowadło, Jagodna, Skalnik, Waligóra, Szczeliniec Wielki, Chełmiec, Kłodzka Góra i Skopiec. Rożnie bywało też z pogodą w czasie moich podróży. Zawsze każdy wyjazd poprzedzała drobiazgowa analiza dostępnych prognoz ale i tak zdarzały się niemiłe niespodzianki w trakcie wędrówki.
Nie zamierzam tu szczegółowo rozwodzić się nad samą ideą Korony Gór Polskich w formie w jakiej została wypromowana przez jej oficjalnych organizatorów. Koronę zdobywałem dla siebie, dokumentują wejścia na poszczególne szczyty zdjęciami ale nie zgłosiłem się do Klubu Zdobywców (aktualizacja 2016: jednak się zapisałem podczas drugiej realizacji KGP). Niespójności związane z różnym rozpoznawaniem mezoregionów Polski oraz brakiem kilku szczytów które powinny znaleźć się w spisie pozostawiam do rozstrzygnięcia samym zainteresowanym.
Z drugiej strony muszę przyznać że projekt Korony, choć moim zdaniem niedopracowany i obarczony błędami to ciekawa propozycja dla tych którzy niekoniecznie lubią czuć pod stopami ekspozycję terenu. Różnorodność form zdobywanych szczytów, odrębność kulturowa obszarów na których one się znajdują oraz ich historia, powodują że zdobywanie KGP wciąga jak magnes. Tak więc nie jest to chyba moje ostatnie słowo w tym temacie i do zobaczenia wkrótce na wierchach Korony !!!